Wydawca GTA 6 zwalnia pracowników

Niestety, ale zdążyliśmy już przywyknąć do zwolnień w branży związanej z grami. Jedne firmy starają się ratować przed upadkiem, inne szukają oszczędności, żeby wykazać się przed inwestorami. Do niesławnego grona korporacji uszczuplających grono swoich pracowników dołączyło właśnie Take-Two, wydawca Grand Theft Auto 6.

Take-Two zwalnia 5% pracowników

Jak donosi Tom Henderson, na łamach Insider Gaming, Take-Two zapowiedziało, że zwolni w sumie 5% pracowników i anuluje przy tym niektóre ze swoich gier. Wydawca GTA ma w ten sposób zaoszczędzić około 165 milionów dolarów.

Paradoksem jest to, że nie chodzi o firmę stojącą nad przepaścią. Bardzo dobrze wiemy, że Take-Two zarabia horrendalne pieniądze, a nadchodzące GTA 6 z pewnością w ciągu kilku dniu od uruchomienia sprzedaży zacznie przynosić ogromne zyski. Już teraz rzesze fanów czekają z portfelami w rękach na preorder GTA 6. W obecnej sytuacji rynkowej firma nie przestałaby zarabiać, po prostu zarabiałaby trochę mniej, ale spróbujcie wytłumaczyć to inwestorom.

Jak dalej podaje Henderson, Take-Two w marcu 2023 roku zatrudniało 11580 pracowników, czyli zwolnieniami zostanie objętych ponad 500 osób.

Zwolnienia w branży gier to szerszy problem

Szereg zwolnień, z którymi mamy do czynienia od pewnego czasu, zawdzięczamy w części przeinwestowaniu firm w czasie pandemii. Był to okres zwiększonego zaangażowania uwięzionych w domach graczy i entuzjastycznego podejścia inwestorów, liczących na długofalowe utrzymanie się tego trendu. Do grona wprawionych już w bojach graczy, dołączyło wiele osób, które sięgnęły po gry z ciekawości lub z nudów po raz pierwszy. Ludzie jednak zostali wypuszczeni z domów i stwierdzili, że zamiast siedzieć przed ekranami swoich urządzeń, wolą pobiegać po trawie.

Dodajmy do tego szybujące ceny energii, pompujące ceny wszystkiego i mamy gotowy przepis na katastrofę. Z tego też względu, wiele notowanych na giełdzie spółek decyduje się na zwolnienia, a wszystko po to, żeby ułaskawić inwestorów lepszymi wynikami finansowymi.

Trudno wskazać palcem firmę, która nie zdecydowała się na odprawienie części ze swoich pracowników i nie dotyczy to wyłącznie branży gier. Niestety, jak już wspominałem, w przypadku tych notowanych na giełdzie, część zwolnień nie wynika z konieczności ratowania firmy, a zapewnienia trwalszego wzrostu pomimo tymczasowych turbulencji.

Być jak Nintendo

Wracając jednak do branży gier, wiele osób wspomina postawę zmarłego CEO Nitntedo, Satoru Iwaty oraz ówczesnego zarządu firmy. Po klęsce jaką okazała się konsola Wii U, odmówił zwolnienia pracowników, wierząc w to, że w istniejącym składzie firma prędzej odbije się od dna. W zamian obniżył swoją pensję o połowę, a w ślad za nim członkowie zarządu o niemal jedną czwartą. Po prostu, wzięli na siebie odpowiedzialność za niepowodzenie firmy.

Trzymamy zatem kciuki za wszystkich zwolnionych pracowników, nie tylko z Take-Two i mamy nadzieję, że szybko zajmą się nowymi projektami, które przyniosą nam wiele godzin dobrej zabawy, jeśli nie w Vice City to z pewnością gdzie indziej.  

Podobne artykuły

Komentarze

Strona główna
Aktualności
Forum
Twój profil