GTA 6 Online kosztem fabuły gry?

Nie tak dawno, w ramach odrobinę chaotycznego streamu, zainicjowanego przez Streamily, odtwórcy głównych ról w GTA 5 dzielili się historiami z czasów tworzenia gry. Pojawił się tam jeden wątek, który może sugerować jaką strategię przedłużania życia gry może przyjąć Rockstar Games w przypadku GTA 6.

Lwią część streamu, nieobejmującą składania autografów na zdjęciach, co było głównym powodem inicjacji całego spotkania przez Streamily, możecie obejrzeć na kanale Neda Luka, znanego również jako Michael De Santa.

Niespełnione marzenia o DLC

Aktorzy zostali zapytani o to jakby widzieli dalszy rozwój fabuły gry, w której tworzeniu brali udział. Dość szybko uznali, że ciekawym rozwinięciem byłoby przedstawienie wątków z życia poszczególnych bohaterów. Co więcej, Steven Ogg powiedział, że miało do tego dojść, ponieważ brał udział w nagraniu materiałów do DLC, które przedstawiały losy Trevora Philipsa w roli tajnego agenta FIB. Miała to być historia w stylu Jamesa Bonda, ale jak na Trevora przystało, odrobinę niezrównoważonego Bonda. Temat ten został jednak pogrzebany i Steven Ogg po odegraniu swojej roli, nie dowiedział się jakie były dalsze losy produkcji.

Ned Luke zauważył, że miało to prawdopodobnie związek z uruchomieniem GTA online, które bardzo szybko stało się dojną krową i Rockstar Games postanowiło skupić swoją uwagę na tym przedsięwzięciu.

Trevor Philips

GTA 6 Online kosztem trybu fabularnego?

I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Zastanawiam się głośno, czy główny wątek fabularny GTA 6, nie będzie zaledwie przystawką do gry usługi, która z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie również rozwijana. Choć nie mamy żadnego potwierdzenia, że GTA 6 Online faktycznie powstanie, to jednak większość osób spodziewa się takiego scenariusza.

W zależności od punktu widzenia i indywidualnych upodobań, może to być dobra lub zła wiadomość. Sądząc po przytoczonej anegdocie związanej z GTA 5, zwolennicy rozwinięć fabularnych mogą czuć się zaniepokojeni. Patrząc na obecnie panujące w branży gier trendy, wydawcy wolą się skupiać na przedsięwzięciach owocujących szybszą monetyzacją. Jeśli już komuś się uda, co obecnie nie jest łatwym zadaniem, uruchomić z sukcesem grę usługę, to będzie ona z pewnością intensywnie eksploatowana. Oczywiście ze szkodą dla komponentu fabularnego gry jeśli taki występuje.

Nie nawiązuje tutaj do gier typu Call of Duty, w których fabuła jest tylko bonusem, a większość graczy jest zainteresowana jedynie rozgrywką multiplayer. Patrząc na przykład GTA 5, mamy tu do czynienia ze swego rodzaju hybrydą, łączącą powszechnie doceniany tryb fabularny, jak i szalenie popularną grę online. Jeśli dojdzie do podobnego eksperymentu w przyszłości, to wydaje mi się, że nie powinniśmy oczekiwać fabularnego DLC dla Grand Theft Auto 6. Z drugiej jednak strony, w związku z tym, że Take-Two zarabia na serii kokosy, zwłaszcza na ostatniej odsłonie, może będą skłonni, w ramach wdzięczności dla fanów, wypuścić taki dodatek i niekoniecznie skupiać się w stu procentach na trybie online.

Gra usługa nie gwarantuje sukcesu

Inną rzeczą jest to, że sukces obecnego GTA Online, nie gwarantuje sukcesu kolejnej części. Jak dobrze wiemy tryb multiplayer w Red Dead Redemption II, nie cieszył się aż takim powodzeniem i w pewnym momencie twórcy gry zwolnili z dalszym jego rozwijaniem, skupiając się bardziej na finalizacji GTA 6.

Rynek gier usług nie jest łatwym rynkiem. Czasem z pozoru murowany hit może okazać się zupełną klapą. Trudno jest bowiem konkurować o uwagę graczy, którzy zainwestowali już czas i pieniądze w jakąś ulubioną grę i prawdę mówiąc zostali w nią wciągnięci jak w czarną dziurę. Tego typu zjawisko przekłada się również na problemy w sprzedaży gier single player, którym czasami trudno współzawodniczyć z silnie uzależniającymi tytułami free to play, które tak do końca free to play nie są. To z kolei prowadzi to tego, że wydawcy tacy jak Playstation czy Xbox, zmuszeni są do wychodzenia ze sprzedażą gier poza swoje platformy i rezygnowania stopniowo z ekskluzywności tytułów. Nadchodzące młode pokolenie graczy nie jest do końca zainteresowane wielkobudżetowymi, dopieszczonymi pod względem graficznym tytułami. Interesuje ich bardziej dobra zabawa na wyciągnięcie ręki, która nie koniecznie związana jest z wydatkiem konkretnej sumy na początku rozgrywki, ale raczej kumulacją, rozciągniętych w czasie, drobnych transakcji.

Na czym skupi się Rockstar?

Zasadnym jest zatem postawienie pytania czy i tym razem twórcy GTA postawią na komponent online, zaniedbując nieco kwestię rozwoju fabuły w podstawce gry. Dla mnie osobiście gra online mogłaby nie istnieć, gdyż bardziej interesuje mnie opowieść snująca się w trakcie rozgrywki, ale mam świadomość, że mogę znajdować się w mniejszości. Prawdopodobnie wygra czysta kalkulacja ewentualnych zysków i strat.

Przychodzi mi tutaj na myśl następująca, zupełnie spreparowana anegdota. Kiedy władze Blizzarda zauważyły, że sprzedaż jednego kosmetycznego przedmiotu w World of Warcraft lub innym Diablo, przynosi więcej zysków niż sprzedaż Starcrafta, od razu podjęli decyzję o zakończeniu produkcji tej serii. Jest to dość smutny, ale prawdziwy obraz stanu rzeczy z jakim mamy do czynienia w przypadku rynku gier. Żywię jednak skromną nadzieję, że twórcy GTA będą wciąż mieli na względzie graczy, nie koniecznie sięgających po gry usługi i będą mieli dla nich coś do zaoferowania, kiedy ukończą już główną fabułę gry.   

Podobne artykuły

Komentarze

Strona główna
Aktualności
Forum
Grupy