Recenzje GTA 6 pod kluczem

Recenzje GTA 6 powstaną w tajnej lokalizacji

W Internecie pojawiała się ciekawa i dość niepokojąca wieść dotycząca nowego Gran Theft Auto. Może się okazać, że recenzje GTA 6, będą powstawać pod okiem Rockstar Games. Naszym zdaniem jest to scenariusz, na którym nikomu nie powinno zależeć.

Po ostatniej burzy wywołanej wokół Xboxa, sporo osób doszło do wniosku, że nie należy pochylać się nad każdą plotką. Zwłaszcza jeśli jej źródłem jest jakiś anonimowy użytkownik forum internetowego.    

Nie chodzi o sam przeciek

Tym razem nawiązujemy do informacji, którą opublikował Detective Seeds. Nie tak dawno, zrobił małe zamieszanie twierdząc, że w GTA 6 na PS5 Pro zagramy w 60 fps’ach. Po burzy, którą wywołał, postanowił nie skupiać się więcej na publikowaniu przecieków, ale wrócił już do tematu GTA 6.

Aktualnie nie chodzi nam o to, czy jego informacja jest prawdziwa czy nie, ale chcielibyśmy zwrócić uwagę na szerszy problem. To co opublikował, daje bowiem do myślenia na temat podejścia wydawców do recenzji gier.

Recenzje GTA 6 powstaną w odizolowanym miejscu?

Detective Seeds twierdzi, że osoby chętne do zrecenzowania GTA 6, będą musiały udać się w określoną lokację. Tam też zapoznają się z grą i w ciągu kilku dni sporządzą recenzję. Na miejscu.

Poniżej oryginalny wpis Detektywa Ziarenkowskiego:

Detective Seeds: Dostęp do recenzji GTA 6 może wymagać od recenzentów, takich jak przedstawiciele mediów i wybrani twórcy treści, przybycia w wyznaczone miejsce na określoną liczbę dni w celu zrecenzowania gry. Będzie to interesujące, zwłaszcza jeśli recenzje wideo będą dozwolone — ze względu na edytorów, lokalizację plików wideo itp. Wierzę, że w najbliższej przyszłości będziemy mieli lepsze pojęcie o tym, jak to będzie wyglądać.

Dodaje również skąd pozyskał tę informację. Źródło może się wydawać mało wiarygodnie, ale jak wspominaliśmy, nie o to tutaj chodzi.

Detective Seeds: Uzyskałem te informacje, pytając pracownika wydawcy, poprzez wspólne znajomości na LinkedIn, pod warunkiem, że nie ujawnię jego imienia ani stanowiska.

George Orwell przewróci się grobie

Wyłania się tutaj dość niepokojący obraz przypominający niesławne żółte fotele rozdawane recenzentom, przed premierą Cyberpunka 2077. Z tą jednak różnicą, że jeśli Rockstar Games faktycznie ma takie plany, to przerodzi się to iście Orwell’owski scenariusz.

yellow chair
Niesławne żółte fotele wręczane recenzetom przed premierą Cyberpunk 2077

Ktoś pewnie będzie bronić pomysłu i stwierdzi, że to w trosce o graczy, aby nie dosięgnęły ich spoilery. Tak pewnie powie też Strauss Zelnick z Take-Two, ale z naszej perspektywy zakrawałoby to na próbę cenzurowania przekazu. Każdy recenzent kieruje się własną logiką i ma mniejszą lub większą tolerancję dla zdradzania fabuły gry. Podobnie jak widzowie lub czytelnicy, którzy decydują się obdarzyć ich zaufaniem.

Bo co innego byłoby celem zebrania wybranej grupy recenzentów w jednym miejscu? Czy ma to ich ugłaskać, aby wypuścili w świat same dobre opinie? Czy odsiać materiały, które mogłyby zaszkodzić wizerunkowi GTA 6?

Pytamy bo wygląda na to, że całość recenzji mieliby tworzyć na miejscu, prawdopodobnie na zatwierdzonym przez wydawcę sprzęcie i w oparciu o dostarczone im pliki.

Recenzje GTA 6 mogą być inne od reszty

Może to zwykła nadinterpretacja, a twórcy będą mogli robić co zechcą, zgodnie z własną etyką. Pytanie brzmi, czy faktycznie tak będzie?

Praktyki dotyczące udostępniania kluczy do gier, na potrzeby recenzji, są różne i wydawcy z pewnością kierują się korzystną dla nich strategią. Gry trafiają zwykle do wyselekcjonowanych osób, zwłaszcza przy drogich produkcjach, obarczonych pewnym ryzykiem. Zawsze lepiej wysłać tytuł do przychylnego recenzenta i to jest oczywiste.

W tej ponurej wizji, nie dość, że GTA 6 trafiłoby tylko w ręce wyselekcjonowanych osób, to jeszcze recenzja byłaby sporządzana w kontrolowanym środowisku. Czy zwykłe umowy o zachowaniu poufności, zawierane na odległość, nie wystarczą?

Będzie dobrze, nie potrzebujemy takiego cyrku

Rozumiemy zaproszenie na prezentację gry, ale zamykanie ludzi na czas sporządzania recenzji to chyba przesada. No chyba, że ta praktyka to nic nowego i niepotrzebnie nas taki pomysł oburza.

Pisaliśmy już o tym, że Rockstar Games kładzie na szali zaufanie do całej branży gier. Takie postępowanie, może budzić sporo wątpliwości dotyczących jakości produkcji.

Nie twierdzimy, że będziemy mieli powtórkę z Cyberpunka, ale jeśli z grą jest wszystko w porządku, to po co sięgać po dodatkowe środki ostrożności? Jeśli fabuła ma wyciec, to wycieknie, a kneblowanie lub poruszanie ustami recenzentów wcale tutaj nie pomoże. Gra i tak dobrze się sprzeda i pewnie będzie dobra. Jeśli jednak okaże się porażką, to fala zwrotów pewnie nieco utrze nosa wydawcy.

Dołącz do naszej społeczności już dzisiaj! Po zalogowaniu otrzymasz dostęp do pełnej zawartości strony oraz możliwość pełnej interakcji. Zaloguj już teraz ZALOGUJ/ZAREJESTRUJ

Podobne artykuły

Komentarze

  1. Uważam że to bzdura i mam na to kilka własnych teorii 🙂

    Rockstar od lat rozdaje karty w branży gier, nie robią crapów i o tym chyba wszyscy doskonale wiemy, przykładami można sypać z rękawa 😉
    Po cholerę robić taką szopkę by zamykać recenzentów w sterylnych warunkach i mówić im co mają sami później powiedzieć, przecież to się kupy nie trzyma.
    A skoro już przy plotkach jesteśmy to podobno Listopadowe wydanie GameInformer szykuje jakąś bombę i ptaszki ćwierkają że to Oni pierwsi będą, albo już mieli dostęp do GTA 6 i poświęcą cały numer tego magazynu na opisanie właśnie Szóstki 🙂
    W orzypadku GTA 5 było identycznie więc czemu by tego nie powtórzyć 😀

  2. Nie wydaje mi się żeby taki pomysł faktycznie zrealizowali. Gdyby jednak się tak stało, to na pewno tłumaczyliby to chęcią ograniczenia spoilerów i ukróceniem łamania embarga informacyjnego przez recenzentów. Bo na bank pojawią się tacy, którzy cokolwiek będą chcieli pokazać jako pierwsi. @Danielowski nie wykluczałbym jednak nigdy opcji, że uda się im zrobić jakąś wydmuszkę zamiast gry. Mało to prawdopodobne, ale trzeba to też brać pod uwagę.