
Jason i Lucia nie są rodzeństwem! Czyli pierwsze reakcje na nowy zwiastun GTA 6
Mamy potwierdzenie, że Lucia nie jest siostrą Jasona! Takim przynajmniej nagłówkiem chłopcy przywitali na stronie drugi zwiastun GTA 6. Od razu jednak muszę pośpieszyć z uzupełnieniem, że na południu Stanów Zjednoczonych nigdy nic nie wiadomo. Oczywiście żartuję, ale to nawiązanie od teorii, że główni bohaterowie GTA 6 nie koniecznie muszą być parą, a mogą być zwyczajnie rodzeństwem. Wygląda jednak na to, że Lucia Caminos i Jason Duval to podręcznikowi kochankowie.
Omówię po krótce swoje pierwsze wrażenia związane z obejrzeniem drugiego zwiastuna GTA 6. Po ostatnich doniesieniach o opóźnieniu gry, dostaliśmy na otarcie łez datę premiery, ale również smakowity i długo wyczekiwany trailer.
GTA 6 na konsoli może wyglądać nieźle
Zacznę od końca bo tam pojawiła się informacja, że materiał do zwiastuna został przechwycony na Playstation 5. Oczywiście rozumiem, że to teoretycznie zwykłe cut’scenki, ale mamy pewne wyobrażenie tego jak gra może wyglądać na konsolach obecnej generacji. Nie będę tutaj wróżyć z fusów, ile FPS’ów Rockstar wyciśnie z PS5, zostawiam to zespołowi Digital Foundry, który pewnie już bierze zwiastun pod lupę.

Moje oko laika wyłapało jednak jak wiele drobnych szczegółów znajduje się w otoczeniu naszych bohaterów. Trawa wyrastająca ze szczelin przy krawężnikach, kurz unoszący się spod klapek Briana. Kto to jest Brian zapytacie? Jak nie wiecie to wskakujcie na stronę dedykowaną grze bo znajdziecie tam tonę informacji nie tylko o Jasonie i Lucii. W zwiastunie pojawia się kilka nowych postaci, które zapewne odegrają w historii kluczowe role. Warto rzucić okiem.
Wracam jednak do najróżniejszych detali wizualnych, bo one sprawiają, że miasto, wnętrza i inne lokacje, wydają się prawdziwe i żywe. Możemy nawet policzyć włosy na klacie Jasona jeśli kogoś to interesuje. Choć Los Santos w GTA 5 wyglądało ładnie, tak brakowało mu nieco upstrzenia okolicy różnego rodzaju detalami. Drugi trailer GTA 6 daje nadzieję, że ulegnie to zmianie.

Krótko mówiąc, zwiastun GTA 6 wygląda jakby twórcy gry nagrywali scenki w prawdziwych lokacjach i nałożyli na to jakiś filtr. Zmierzam do tego, że miejsca te wyglądają na autentyczne. Nie chodzi mi o jakość grafiki komputerowej, a odwzorowanie detali, na które możemy trafić w prawdziwym świecie. I widać to wszędzie, na ulicach we wnętrzach domów, sklepach i tak dalej. Nie odnosi się wrażenia, że przed naszymi oczami przewijają się w kółko te same assety.

Zwykłem podkreślać, że w grach najważniejszy jest dla mnie klimat, a takie drobne smaczki mogą tylko zwiększać immersję. Możemy poczuć się jakbyśmy naprawdę byli w tym świecie. Przynajmniej na razie, bo trudno orzec jak to finalnie wszystko będzie wyglądało w trakcie rozgrywki.
Swego czasu Mike York (animator, który kiedyś pracował dla Rockstar) mówił, że wszystko co widzieliśmy w pierwszym zwiastunie GTA 6, było wygenerowane w silniku gry. Z pewnością używają lekkiej optymalizacyjnej magii, żeby całość wypadła elegancko w zwiastunie, ale istniejące tam lokacje z pewnością będą wyglądały podobnie w grze.
Tak czy siak wydaje mi się, że będę chciał zamieszkać na stałe w Leonida Keys, czyli w domu Jasona i Lucii.

Ton gry może być poważny, ale nie do końca
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem nowy zwiastun GTA 6, odniosłem wrażenie, że jego ton nie jest aż tak poważny. Przynajmniej w porównaniu z pierwszym materiałem promocyjnym. Bardziej odczułem tutaj klimat GTA 5, ale tylko na bazie kliku przewijających się w zwiastunie postaci. Jeśli zatem, tym razem, uderzą w nieco poważniejszą nutę, to typowe dla Rockstar Games poczucie humoru z pewnością nie zniknie. Mam ochotę na nieco dojrzalszą fabułę, ale z drugiej strony nie chciałbym zupełnie rezygnować z absurdalnego poczucia humoru. W GTA 6 może nieco lepiej wyważą to niż piątce, bo dla mnie była ona chwilami nieco zbyt prześmiewcza.

Nie przeprowadzam tutaj tutaj głębokiej analizy, bo kompletnie takie zabawy mnie nie interesują. Muszę jednak przyznać, że ten zwiastun wywarł na mnie dużo większe wrażenie niż pierwszy. Wtedy nie wyczekiwałem z wypiekami na twarzy tej gry i dopiero budził się we mnie pewien entuzjazm. Głównie bazujący na dawnych doświadczeniach wyniesionych z obcowania z tą marką.
Teraz mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić: Tak! Nie mogę się doczekać i nie zamierzam w żaden sposób studzić swojego entuzjazmu. Wygląda mi na to, że otrzymamy grę, z której nie będzie chciało się wychodzić i czuję, że dużo ludzi w niej po prostu zamieszka.
Materiał powstał we współpracy z kanałem youtube’owym Gameralnie.
Komentarze